poniedziałek, 16 grudnia 2013

Jak poderwać kobietę?

 Nie jestem Casanovą, ale uważam że trochę znam się na kobietach. Na tyle przynajmniej żeby nie zagadywać ich hasłem „czy spadłaś z nieba, bo wyglądasz jak anioł”. Mam siostrę, wiem jak je to gorszy i nie zamierzam wpisywać się na listę mężczyzn, których stać tylko na to. Przeglądam czasami różne strony o tym, jak to ktoś chciałby zagadać, a nie może, nie wie jak, wstydzi się. Mam to szczęście, że nie jestem nieśmiały. Nie podrywam każdej kobiety, którą spotkam, bo ona musi też mieć to „coś” co mnie do niej pociągnie bardziej niż do innych, ale jak już zagaduję to staram się kreatywnie. Niewiele trzeba żeby zdobyć ciekawsze spojrzenie, odrobinę zainteresowania i nie wzbudzić przy tym jej krzyku lub wyzywania od zboczeńców. Mój kumpel żalił mi się przy piwie już trzy razy, że nie rozumie, podchodzi do dziewczyny, pyta o imię, a dziewczyna nic. Tyle samo razy mówiłem mu, że kobieta musi mieć powód, żeby podać komuś swoje imię. Niestety na razie nie wyciągnął żadnych wniosków. Ja sam zaczynam od czegoś zabawnego, jak laska ma poczucie humory to już plus na przyszłość, jak nie zrozumie żartu to oznacza, że nie było warto. Moją obecną dziewczynę zaczepiłem w windzie naszego wspólnego bloku mówiąc do niej, że wygląda na kogoś kto lubi budyń, a ja akurat kupiłem dobry.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz