Cały rok intensywnej pracy, w warunkach nie zawsze zdrowych. Szef, współpracownicy, cały czas podobne otoczenie, dlatego uznałem że na Sylwestra potrzebuję czegoś nowego. Chwili odmiany od znajomych miejsc i twarzy. Należy mi się wyjazd w ciekawe miejsce. Niestety opcji okazało się zbyt wiele. Ciągle nie zdecydowałem czy lepsze góry, czy lepsze morze, a może polskie Mazury lub w ogóle wyjazd narciarski.
Marzy mi się odskocznia od tego co
robiłem w tym roku i świadomość, że kolejny rok zaczynam zupełnie inaczej. Darowałem
sobie szukanie czegoś w typowych kurortach.
Sopot, Zakopane, Międzyzdroje,
miejsca świetne, ale nie tylko zajęta, ale i drogie, dlatego choć wybrałem góry
uznałem, że będzie to jakaś mała miejscowość. Schronisko w połowie drogi na
szczyt, z którego będę mógł wyjść i otworzyć butelkę szampana o północy.
Więcej
mi nie potrzeba. Nie w tym roku.
Wszyscy zawsze chcą hucznych zabaw, drinków i
tańca do rana, a mnie w tym roku to w ogóle nie kręci. Przez ciężki rok, ciągle
wśród ludzi, chcę skorzystać z okazji żeby od nich odetchnąć.
Może spadnie śnieg i widoki będą jeszcze
lepsze, może kogoś poznam. Samotne powitanie nowego roku daje mi duże
możliwości. Samotnik w górach wygląda lepiej niż samotnik na hucznym balu, gdy wszyscy tańczą, a on, w tym wypadku ja, siedzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz